Podczas trzeciego już spotkania z serii Kontrapunkt zastanawialiśmy się co z tą Planetą. Udało nam się zebrać refleksje i odczucia na tematy szersze niż segregowanie śmieci i strajkowanie przeciwko … no właśnie. Skupiliśmy się na diagnozie, zrozumieniu tego co się dzieje i dlaczego.
Greta Szaniawska, Swaróg i duch jeziora oraz szukanie zasady świata
Już podczas tradycyjnej pierwszej części naszych spotkań, którą można by luźno zatytułować „Co u was?” pojawiła się Greta. Nie ta od strajku klimatycznego, tylko ta teatralna, która akurat wczoraj po raz ostatni pojawiła się w wałbrzyskich szkołach. W spektaklu główna bohaterka spotyka bogów, którzy opuszczają naszą Planetę. Wraz z ich odejściem Ziemia staje się domeną ludzi. Stąd początek rozważań związany był z wyobrażeniem przyrody i różnych jej uosobień. Zastanawialiśmy się czy okoliczne jezioro ma swojego duchowego opiekuna. Czy Skarbiec faktycznie pilnował drogocennego czarnego złota spod Wałbrzycha.
Wchodząc w bajkowe wyobrażenia wspólnie odczuliśmy, że przyroda pełna jest życia, a my często go nie widzimy. Mijamy góry, strumienie, parki i traktujemy je bardziej jak scenografię niż współtowarzyszy naszego bycia na Ziemi. Wyobrażając sobie duchowego opiekuna jeziora sam zbiornik z wodą stał się żywy i wart uwagi. Wspominamy czas, gdy jako dzieci widzieliśmy życie we wszystkim, a później… magia zniknęła? Wyrośliśmy? Nie ma czasu?
Co z tą Planetą i równowagą na niej
Trzymaliśmy się bajkowo – mitycznej wizji świata. Zwłaszcza interesujące stało się spojrzenie, w którym jeśli chcemy skorzystać ze złóż podziemnych to ich opiekunowi należy się rekompensata. Najlepiej z ciasta. Tak zorganizowany świat jest atrakcyjny i chcielibyśmy w nim żyć. Może nawet nie chodzi tu o relację z niematerialnymi bytami, ale o pewnego rodzaju równowagę – jeśli ja korzystam z czegoś to odwzajemniam się, utrzymuję równowagę. Zależy mi na trwaniu świata i harmonii w nim. Gdzieś zgubiliśmy, jako ludzie, poczucie obowiązku, odpowiedzialności za wzajemność.
Życie na Planecie to nie zawody
Obserwując dzisiejsze poczynania ludzi można by dojść do wniosku, że zależy im na tym, by na koniec czasów wyjść z egzystencji zwycięsko, jako ostatni żywi. Może brzmi to kuriozalnie, ale spójrz na nasze postępy. Chyba idziemy w tę stronę.
Jedną z ważniejszych kwestii, które dostrzegliśmy w przyrodzie to jej komplementarność. Wiele sił w naturze staje do siebie w opozycji. Jednak ich celem nie jest zniszczenie drugiej strony lecz zapewnienie sobie trwania.
Dużą przyjemność sprawiło nam też ekstrapolowanie tej prostej zasady z ekologii na relacje międzyludzkie i poziom społeczny. Raczej łatwiej nam dziś myślec o tych, którzy myślą inaczej od nas jako o kimś kogo trzeba przekonać, zmienić jego zdanie, naprawić a w efekcie zniszczyć inne punkty widzenia.
Co z tą Planetą zrobić?
Moment, w którym jesteśmy zdaje się być niesprawiedliwy, bo wchodzimy do świata, wobec którego pokolenia przed nami zaciągnęły ogromny dług. Zamiast korzystać z niego musimy dawać, oddawać, często więcej niż mamy. Działania na skalę globalną zdają się być poza zasięgiem. Poświęcenie Grety Thunberg zdaje się zbyt wielkie, by każdy mógł je podjąć. Zdaje się, że przekaz medialny nie oferuje działania, które byłoby wykonalne i miało widoczny wpływ na świat. Raczej zachęca się nas do myślenia o robieniu, niż do robienia.
Małe społeczności, mówienie cześć w autobusie i spotykanie się bez powodu
Doszliśmy do wniosku, że skala globalna nie jest naszym bezpośrednim celem. Nie ma w nas ambicji stawania w szranki do walki o popularność lub wpływ z Gretą Thunberg lub kimkolwiek innym. Kluczem, do którego doszliśmy jest budowanie małych społeczności. Dbanie o „nasze”. Rozmawianie o okolicy, o znanym wszystkim drzewie, wiewiórkach i jeżach. Łatwiej jest nam sobie wyobrazić działanie w tej skali niż na poziomie światowym.
Najtrudniej jest zacząć. Podejść, przywitać się, zaproponować rozmowę. Nie koniecznie od razu o segregacji odpadów albo korygującą cudze nawyki. Taką rozmowę, która rozpocznie relację. I to nie głęboko, tylko taką, która spowoduje regularne „dzień dobry” i może ustalenie tego co nas łączy, co mamy wspólne. A później rozmawianie o tym.
Czy ludzie działają przeciwko naturze czy wewnątrz natury?
To pytanie pozostało bez odpowiedzi. Z jednej strony jesteśmy różni od innych stworzeń, bo mamy internet, spotkania na Wyzwolenia i chrupki. Z drugiej – tak samo korzystamy z powietrza, wody. Trochę zbyt usilnie aspirujemy do bycia self-made, i bez pochodzenia. Może zamiast patrzenia w globalną nieskończoność i skupiania się na swojej wyjątkowości teraz jest czas na przywitanie się ze współpasażerem autobusu i bycie z innymi. Bliskimi przez więzy rodzinne, ale też przez odległość po porostu. Wspólnie zainteresowanymi „naszym”, widocznym i realnym.
Kontrapunkt to melodia równoległa do głównej. Dzięki niej obie brzmią głębiej. Tak samo te spotkania młodych ludzi, poza szkołą, mają pogłębiać, rozwijać patrzenie na świat. Każde spotkanie ma swój temat, Punktem wspólnym wszystkich spotkań będzie samorozwój, patrzenie z dystansem na siebie, swoje działania i sytuację. Zapraszam szczególnie uczniów szkół ponadpodstawowych, ale nie tylko. Te spotkania mają być realną dyskusją prawdziwych ludzi.