Z agresją w szkole trochę jak ze sztuczną inteligencją. Nie wypada się dziwić, że jest. Wystarczy się oburzyć i powiedzieć, że zagraża. Nie trzeba jej rozumieć, a na pewno nie da się jej zatrzymać. Jednak da się ustalić skąd pochodzi agresja, bo ze sztuczną inteligencją to nie wiem…

film

Agresja jako popęd?

W koncepcjach psychologicznych, które sięgają do Freuda odpowiedź na pytanie skąd pochodzi agresja jest zaskakująco stanowcza. Nawet niektórzy ewolucyjni lub skoncentrowani na neurologicznym podejściu specjaliści mówią, że agresja wynika z naszej natury. Trudno nie mieć takiego wniosku obserwując zdarzenia II Wolny Światowej lub podglądając mózg, który z ogromną łatwością posuwa się do zachowań mających na celu zniszczenie czegoś.

Pewnie można by się zastanawiać, czy da się przeżyć życie bez agresji. Czy taki Gandhi, albo Tom Hanks posunęli się kiedyś do zachowań agresywnych. Jeśli udałoby się udowodnić, że można żyć bez agresji pewnie byłaby podstawa do zafalsyfikowania twierdzenia o miejscu agresji w naszej naturze.

Żeby w ogóle wejść w tę debatę trzeba by zrobić dość niewygodne dla mnie założenie, że człowiekiem powodują popędy. I ja nie mówię, że ich nie ma, tylko nie uważam, żeby w naszym życiu pełniły funkcję ostatecznej motywacji działań. Warto sobie z nich zdawać sprawę, badać te, które są powszechne i te, które są osobnicze. Jednak konstatacja, że człowiek jest sumą swoich popędów (i to jeszcze nieświadomych) jest dla mnie zbyt redukcjonistyczna.

Jeśli nie z natury to skąd pochodzi agresja?

Pisałem kiedyś dość dużo o emocjach (np. tu) i pewnie tu trzeba zacząć. Agresja jest sposobem ekspresji napięcia. Trudno ją połączyć z jedną emocją, bo podobnie jak śmiech nie pojawia się tylko w towarzystwie radości, a łzy tylko przy smutku. To nie jest tak, że zachowań agresywnych nie da się powstrzymać (jak mikroekspresji przy emocjach lub wydzielania kortyzolu przy stresie). Jeśli ta sama osoba czasem reaguje agresją, a czasem nie, to znaczy, że jest przestrzeń na wybór i modyfikację zachowania.

Trzeba przyjąć, że jedni reagują agresją częściej niż inni. Natomiast nie znaczy to, że jest to ich cecha, a raczej wyuczona reakcja, które może podlegać modyfikacji. Natomiast do tego raczej zaprosiłbym specjalistę. Jedną z najważniejszych metod unikania powstania zachowań jest unikanie sytuacji, w których te zachowania się pojawiają. Dlatego alkoholicy trzeźwiejąc zrywają relacje z osobami, z którymi wcześniej piły, a jeśli ktoś zawsze kłuci się z wujkiem o politykę i chce przestać, to nie spotyka się z wujkiem.

Czy agresywni ludzie mają przestać chodzić do szkoły?

Nie mówię, że to złe rozwiązanie, ale z pewnością nie praktyczne. Zatem zamiast rezygnować z obowiązku szkolnego proponuję zmodyfikować sytuację szkolną. I nie mam na myśli systemu. Mam na myśli twoją konkretną sytuację z konkretną grupą. Tu warto mieć wsparcie specjalisty, ale nie jest ono konieczne, a czasem wymaga więcej pracy niż samodzielna obserwacja.

Załóżmy na chwilę, że zachowania agresywne wynikają z sytuacji w grupie. Na chwilę też posłużmy się metaforą. Wyobraź sobie, że w sali masz zamiast 30 osób uczących się 30 czajników z wodą. Temperatura w każdym rośnie wraz z upływem czasu. Czasem wzrost temperatury w jednym spowoduje wzrost temperatury w kolejnym, albo nawet w kilku. Możesz podejść do sprawy na różne sposoby. Chłodzić. Robić jak najmniej ruchów, tak, żeby czajniki się zagrzały, ale by do wrzenia doszło na przerwie, albo lekcji, którą prowadzi ktoś inny. Możesz też dolewać wody do każdego czajnika, żeby gotowała się dłużej. Albo możesz pościągać gwizdki z czajników, wtedy będą wrzeć po cichu.

To co wrze w naszych uczących się to napięcie. Nie ma sensu sytuacja, w której napięcia nie ma (i tu odsyłam do koncepcji noodynamiki (Frankl, 2023; Lekarz i dusza, 2017)). Napięcie jest konieczne by doszło do uczenia się. Kluczowym problemem jest spożytkowanie napięcia (wrzątku). Może ono pójść w stronę rozwiązywania konfliktów w grupie, poszukiwania twórczych rozwiązań dla frustrujących problemów lub (co chyba najoptymalniejsze w dużych grupach) do formułowania swoich stanowisk i potrzeb.

Obserwacja sytuacji skąd pochodzi agresja

Patrzenie na grupę z „okularami termowizyjnymi”, czyli przyglądanie się napięciu i jego dynamice jest wciągające. Wymaga trochę wprawy, ale jest dość szybko osiągalne. Najważniejsze jest, żeby dobrze skalibrować „termowizor”, czyli żeby przyglądać się swoim emocjom. Dlatego, że nawet jeśli jesteśmy skończonymi profesjonalistami to będąc w sytuacji jesteśmy jej częścią. Zatem odczuwamy to, co osoby w nią zaangażowane.

Przyglądanie się swoim reakcjom, emocjom i napięciu pozwoli nam zobaczyć dynamikę. Na przykład: „Mówię głośniej gdy Kajtek opiera głowę o rękę. Złości mnie jego lekceważąca postawa!”. I co dalej? Czy taki Kajtek wchodzi z nami w interakcje i podsyca nasze nastroje, czy raczej zaczyna się bać i chować?

Agresja pojawi się wtedy, gdy napięcie będzie większe niż możliwości osoby do poradzenia sobie z nim. Dojdzie do eksplozji. Wtedy pozostaje nam tylko dbać o bezpieczeństwo. Agresywne zachowania uczniów, to nie jest nasza wina. Natomiast jesteśmy odpowiedzialni za warunki, w jakich się uczą.


Bibliografia

Frankl, V. E. (2023). Człowiek w poszukiwaniu sensu (A. Wolnicka, Tłum.; Wydanie I zmienione). Wydawnictwo Czarna Owca.
Lekarz i dusza: Wprowadzenie do logoterapii i analizy egzystencjalnej (R. Skrzypczak, Tłum.; Wydanie II rozszerzone o „Dziesięć tez na temat osoby”). (2017). Wydawnictwo Czarna Owca.


Na zdjęciu część wystawy Magdaleny Abakanowicz „Wątki i osnowa”, Galeria Debiut Gdynia, Orłowska 8 (Orłowo). Zdjęcie z 27 lipca 2023