Debata społeczna jest sumą wypowiedzi. Media społecznościowe są składnikiem tej sumy. Nie jestem zwolennikiem redukcjonizmu, upraszczania świata na potrzeby zrozumienia go. Jednak ostatnio usłyszałem uproszczenie, które spowodowało, że zacząłem zastanawiać się nad zasadą komunikowania się w przestrzeni publicznej. Na jego podstawie spróbuję pokazać równanie wypowiedzi i zaproponuję kilka sposobów na zastosowanie go do rozumienia i tworzenia wypowiedzi w internecie i nie tylko.

Równanie wypowiedzi – składniki

Zacznę od zdefiniowania kilku elementów, które identyfikuję w wypowiedziach publicznych (głównie na podstawie mediów społecznościowych oraz Polskiego Radia 24…). Zastrzegam, że pojęcia, które zaprezentuję są uproszczeniem, one (jak każde inne uproszczenia) nie pokrywają całości rzeczywistości, tylko jakiś jej wycinek. Nie są konieczne w każdej wypowiedzi i nie zawsze są łatwe do zidentyfikowania. Na końcu postaram się pokazać je w przykładach, żeby zilustrować przeintelektualizowane koncepty.

Zastrzegam również, że dla przyjemności pisania tego tekstu pozwolę sobie ponatrząsać się z różnych formuł wypowiedzi. Nie oznacza to, że kieruję swoje słowa przeciw komuś. Sam często stosuję różne figury retoryczne, które z perspektywy tego tekstu są słabe lub po prostu śmieszne.

Równanie wypowiedzi składa się z takich elementów:

Treść – warstwa rzeczowa

Tu odwołuję się do definicji Friedemanna Schulza von Thuna, który w swoim schemacie komunikacji mówi o tym, że w każdej wypowiedzi jest coś, czego można się z niej dowiedzieć. Często jest to oczywiste, np. „W Wałbrzychu się chmurzy”, albo „Stopa bezrobocia wynosi …”. Są jednak wypowiedzi mniej oczywiste, takie, które mają coś spowodować, a nie przekazać informację, albo przekazać informację, która staje się oczywista. Na przykład „Otwórz okno” – z której dowiadujemy się, że istnieje zamknięte okno, a sama wypowiedź ma powodować, że ktoś je otworzy, a nie dowie się o jego istnieniu. Albo: „Weź nie pi@#$ol” – z której dowiadujemy się, że adresat wypowiedzi konfabuluje, ale ważniejsze od tego, że tak jest, jest to, żeby przestał.

równanie wypowiedzi - schemat komunikacji
Schemat komunikacji, opracowanie własne
na podstawie Schulz von Thun, F. (2006). Sztuka rozmawiania 4. 4. Kraków: Wydawn. WAM.

Treść jest elementem, na który poświęcamy relatywnie dużo czasu. Staramy się nie pisać o niczym. Ważne jest by przekazać jakąś informację. Jednak zdarza się, że treść jest tylko pretekstem do zastosowania „współczynnika” (wyjaśnienie poniżej) lub uzyskania statusu albo wywarcia wpływu.

Współczynnik – czyli odniesienie do innych wypowiedzi

Często w wypowiedziach pojawiają się zwroty, które zdają się nie pełnić funkcji informacyjnych, tylko emocjonalne. Na przykład „Nigdy nie zrozumiem matek, które…” lub „Każdy, choć trochę wykształcony człowiek wie …”.

Wiadomo, że w prostej logice można te elementy uznać za zwroty ad personam i przejść nad nimi w zasłużonej pogardzie. Jednak współczynniki to nie tylko zwroty ad personam, to wszystko to co ma w jakiś sposób zwielokrotnić, umniejszyć lub zrównoważyć istniejące już wypowiedzi. Zatem np. „Całkowicie zgadzam się z Samantą!”, „Nauczyciele z tak znikomym doświadczenim jak pan Jonek nie powinni…” lub „Raz na wozie raz pod wozem, pożyjemy zobaczymy!”.

W analizie współczynnika nie chodzi o to jak odnosi się do wypowiedzi (choć pozornie tego oczekuje autor wypowiedzi), ale o to co robi z dyskusją. Ze względu na to współczynniki są dla mnie trzy:

Ujemne

Czyli taki, który powodują zmniejszenie stężenia rzeczowych wypowiedzi w wątku. Np. A: „Co za baran tak napisał.” B: „Sam jesteś baran!” C: „O, co to to nie, z szacunkiem do Baranów proszę!”, A: „Właśnie nie obrażając Baranów!”, C: „Dla niektórych Barany są święte!”, B: „Chyba krowy!”, A: „Twoja stara to krowa!”. I tak w rozmowie o najlepszym plecaku na jednodniowy wypad jest 1 wypowiedź na temat i 50 o pogłowiu.

Zerowe (albo znoszące)

To wypowiedzi, które mają na celu zniwelowanie poprzednich. Np. A: „Ludzie, którzy piją kawę żyją dłużej” B: „Oczywiście, ale co z nadciśnieniem? Ludzie z nadciśnieniem umierają szybciej, a kawa powoduje nadciśnienie!”. Co prowadzi do typowej postmodernistycznej konstatacji, że wszystko jest dobre i złe zarazem, służy i szkodzi, tuczy i odchudza.

Częstym przypadkiem są też wypowiedzi samozerujące, np. „Ja to bym na kantówki złapał, ale jestem humanistą, więc co ja mogę wiedzieć…”

Dodatnie

Czyli takie, które powodują zwiększenie stężenia rzeczowych wypowiedzi w wątku. Często są to otwarte pytania, jak na przykład moje ostatnio ulubione: „Jak uczysz?”, ale mogą to też być twierdzenia, które niosą ze sobą treść, np. „W moim doświadczeniu pisanie postów na instagramie z tekstem zamiast obrazka skutkuje większym zasięgiem”. Jednak współczynniki dodatnie mają dużą łatwość do tracenia swojego pozytywnego działania, bo mogą spotkać się z innymi. Działają (podobnie jak edukacja formalna) tylko kiedy wszyscy grają zgodnie z zasadami.

Status – czyli co się stanie ze mną jak coś powiem

Schulz von Thun mówi, że w komunikacji jest element mówiący o relacji. Ten kawałek ujawnia to kto jest gdzie względem wysyłającego komunikat. Internet jest miejscem, gdzie mamy relacje z niewielką ilością osób, które reagują na to, co mówimy. Często odbiorcami są ludzie zainteresowani tematem, którzy np. obserwują co się dzieje pod hasztagiem. Jednak nie znamy się, nie obserwujemy swoich poczynań, tylko spotykamy się w jakimś temacie. Dlatego w moim podejściu nie wchodzę w relacje, a skupiam się na czymś co ma znaczenie bez niej, niezależnie od niej.

Status jest określeniem tego jak istotne jest to, kto mówi. Owsianka z instagrama Chodakowskiej jest istotniejsza niż ta z mojego. Choć wolałbym mówić o owsiance np. Terlikowskiego albo Schetyny, bo to są ziomkowie, którzy aktywnie walczą o status. Ewa raczej już nie musi.

Nie da się zdobyć statusu bez walki. Żeby iść w górę ktoś musi stracić pozycję. Trzeba mieć więcej czegoś od kogoś, żeby go zdetronizować. Więcej obserwatorów, pieniędzy, czy innych, mniej lub bardziej wirtualnych, wyznaczników statusu.

Status jest dość pierwotną kwestią. Kiedyś miał bardzo ważną funkcję – ten, kto miał status miał też bezpieczeństwo i korzyści. Dziś nie koniecznie ma to tak proste przełożenie na rzeczywistość. Peterson pewnie upierałby się, że tak homar-alfa jak człowiek-alfa ma lepiej w życiu, jednak ja tego nie kupuję. Wydaje mi się, że jest inna kwestia, która jest tu decydująca.

Wpływ – co się stanie w świecie, gdy powiem

Określa to jak wypowiedź zamieniana jest na działanie. Np. Influencer (z milionem obserwatorów): „Smakują mi lody z budy na skwerze”, 10 000 obserwatorów w ostatnim tygodniu poszło do budy na skwerze; jego wpływ to 1%. Git. Kwestia dotyczy również tego jak daleko idzie działanie, które trzeba wykonać. Jeśli jest to np. doklejenie obrazka do zdjęcia profilowego lub kupienie czegoś to ma to inne znaczenie niż podpisanie petycji imieniem, nazwiskiem i peselem albo zrobienie sobie tatuażu, wyprowadzenie się z kraju. Można mieć niewielki wpływ na wielu ludzi lub duży wpływ na niewielu (np. jak nauczyciele lub pani w mięsnym).

Wpływ ma dość ciekawą właściwość, bo sam się zwielokrotnia. Jeśli raz zrobiłem coś bo ziom z insta mi zaproponował, to pewnie następnym razem też zrobię to, co zaproponuje. Cialdini albo Aronson mieliby tu świetną przestrzeń na dłuższy wykład o tym, jak redukujemy dysonans poznawczy po zrobieniu czegoś na prośbę obcej osoby. Stoi za tym silny i zaskakujący mechanizm. Warto na to zwrócić uwagę analizując równanie wypowiedzi.

Równanie wypowiedzi – interakcje

równanie wypowiedzi

Prostymi słowami: treść ukierunkowana współczynnikiem powoduje status i wpływ. Równanie wypowiedzi zakłada, że składniki nie są zwykłą sumą. Równanie wypowiedzi zakłada, że po stronie treści i współczynnika jest ekwiwalent statusu i wpływu. Co może oznaczać, że wypowiedź nie powodująca zmiany statusu lub nie wpływająca na kogoś jest po prostu bez treści lub sama się zeruje.

Treść wypowiedzi to pewna wartość, określana ilością i wartością informacji (dużo o niczym lub konkretnie o czymś). Współczynnik określa jaką funkcję ma spełnić treść. Czy ma powielić, czy pomniejszyć. Może być też tak, że wpływ na dyskusję jest drugorzędny względem statusu. Osoba, która komunikuje chce kogoś zdetronizować, a nie wprowadzić coś do dyskusji. Ostatnia sprawa to wpływ. On często jest wynikiem wypowiedzi i poprzedniego wpływu, jest jak funkcja rekurencyjna, składa się trochę ze składników, a trochę sam z siebie. To dlatego, że skuteczna (z punktu widzenia wpływu) wypowiedź spowoduje większe działanie u osób, które już kiedyś podjęły działanie pod wpływem tego nadawcy.

Równanie wypowiedzi – iluzje

Dobra treść zawsze się obroni.

Nie. Niestety. Bardzo chcę w to wierzyć. Wtedy byłoby ładnie, świat byłby śliczny. Ale tak nie jest. Najczęściej wygrywa to co jest łatwe. Daje się szybko zaklasyfikować, podzielić świat na „nas” i „ich”, odnosi się do tego co już wiem. Nie wymaga wysiłku poznawczego.

Zawsze lepiej jest dodawać i budować.

Nie zawsze to co budujemy jest nam potrzebne. Przekonanie, że trzeba się dokładać, bo jest budowa nie gwarantuje, że to co budujemy nie jest katapultą wycelowaną w kogoś. To nie znaczy też, że trzeba koniecznie sabotować maszyny oblężnicze. Należy docenić potęgę (zwłaszcza dziś) pogodnego zapomnienia

Meta poziom to zawsze dobre wyjście.

Ja często stosuję taki manewr. Zamiast mówić o problemie skupiam się na tym jak mówi się o problemie. Na tej podstawie powstają terminy takie jak „dylematki” (matki z roszczeniem, że wiedzą, jak się nie powinno postępować), „kwasicielki” (nauczyciele i nauczycielki przerzucający memy o tym, jak zepsuto edukację), prawaki, lewaki i inne zjawiska. Mówiąc o dyskusji na jakiś temat dokładamy do kuli śniegowej, która nie ma ani celu ani kierunku. Powinna w spokoju postać na słońcu i spłynąć rynsztokiem do kanalizacji. Ale nie, bo jeszcze jest coś do dodania na nowym poziomie. Wypowiedzi z meta poziomu często są wycelowane jedynie w zdobycie statusu, a nie faktyczne spojrzenie na problem z góry.

Wszystkim czasem puszczają nerwy.

Jasne, tylko, czy to jest dobry moment na wypowiedź. Jeśli zezłości mnie bezmyślne przerzucanie cytatów motywacyjnych to koniecznie musze o tym pisać? Czy świat musi koniecznie wiedzieć co myślę o nowym ministrze? On jest dla mnie tak istotny, by publicznie ustawiać się w stosunku do niego? Poza tym, nie ważne w jakim temacie puściły nam nerwy. Gdy są puszczone ważniejsze jest to, że latają wolno, a nie to z jakiego powodu. Nie da się wtedy skupić odbiorcy na temacie. Albo pochwali uwolnienie albo każe wziąć się w karby.

Ludzie muszą się dowiedzieć

W czasach kiedy dziennikarzy zastępują media-workerzy łatwo jest ulec wrażeniu, że każdy może raportować z pierwszej lini frontu. Że każda linia jest linią frontu oraz każda wypowiedź na niej poczyniona jest raportem. Łączy się to z dość zaskakującym przekonaniem, że ludzie, którzy dowiedzą się o niesprawiedliwości staną w obronie uciśnionych. Gromadnie ruszą na barykady. Połączenie tych dwóch przekonań powoduje, że szybciej napiszemy o bezduszności matek palących papierosy przy dzieciach niż porozmawiamy z tą matką z petem, którą właśnie widzimy i o niej sporządzamy raport i z której powodu nasi wierni followersi muszą przebrać się z dresów i ruszyć …

(Ten cynizm nie wynika z tego, że uważam ludzi za niezdolnych do wspólnego działania dla zmiany. Nie. Chodzi mi o to jak siła jest wykorzystywana. Raczej dziś prowadzi się do wyzerowania potencjałów niż do wpływania na coś)

Równanie wypowiedzi – przykłady

Szkoła

1. W pracy z licealistami (1-2 klasa) na początku roku proponuję im, żeby stworzyli np. firmę którą będą przygotowywać do otwarcia przez najbliższe 2 semestry. Firma może być „na serio” i pod koniec 2 klasy mogą pójść do urzędu i ją zarejestrować (jeśli chcą), ale może być całkowicie dla zabawy. Powoduje to, że na koniec roku łatwiej jest im dostrzec praktyczne aplikacje tego, czego się uczyli.

Ta wypowiedź ma treść – mówi o metodzie i o tym, że została zastosowana oraz jakie przyniosła efekty. Współczynnik ma raczej dodatni. Statusu nie zmienia bezpośrednio. Wpływ ma niewielki, ale głęboki (pewnie 0,1% odbiorców spróbuje czegoś podobnego)

2. W pracy z licealistami (1-2 klasa) musze im wymyślać jakieś całoroczne aktywności, bo inaczej to pokolenie nie potrafi się skupić. Na koniec roku coś składają, mówią że coś się tam nauczyli.

Ta wypowiedź w sferze treści ma prawie to samo co poprzednia. Jej współczynnik jest stanowczo ujemny – kieruje rozmowę raczej na temat beznadziejności obecnego pokolenia a nie na metodykę pracy. Buduje status osoby, która potrafi ze słabych uczniów coś wycisnąć. W sferze wpływu jest raczej nieskuteczna.

3. Dlaczego by nie spróbować całorocznego projektu z uczniami. Pokazać im coś co będzie ich interesować od września do czerwca, zamiast zasypywać niepowiązanymi ze sobą wiadomościami. Na koniec roku z pewnością wam podziękują, że nie byliście nudni i chaotyczni jak reszta ich nauczycieli.

Ta wypowiedź jest nastawiona na wpływ – ma przekonać czytelnika do działania. Co istotne jako argument za zastosowaniem tej metody podaje polepszenie statusu – uczniowie ci podziękują, nie bądź jak słabsi od ciebie.

Sprawy społeczne:

1. Pokażmy wszyscy razem jak jesteśmy silni, nie dajmy sobą pomiatać i zabierzmy wreszcie głos! [link do wydarzenia]

Ta wypowiedź ma potężny potencjał do spowodowania prawie niczego. Wiele wypowiedzi, które spowoduje będą miały zerowy lub ujemny współczynnik. Niewiele osób kliknie, że będzie, a spośród nich tylko garstka się zjawi. Wypowiedź tego typu nie ma (choć nadawcy może się wydawać, że ma) wpływu na status. Może odrobinę na tych, którzy faktycznie zjawią się i będą pamiętali z czyjego zaproszenia (a to bardzo rzadkie)

2. Hordy bezmyślnych zakłócały dziś ruch na najważniejszym węźle komunikacyjnym naszego miasta. Czy nie ma nikogo z odrobiną rozsądku, kto postawiłby kres tej degrengoladzie?

Ta wypowiedź (podobnie jak poprzednia) nie będzie miała dużego wpływu. Natomiast tu ważny jest status. Ustawienie się w pozycji „ponad” dyskutantami przez uniemożliwienie dyskusji ujemnym współczynnikiem. Pod taką wypowiedzią nie będzie treści tylko przepychanki statusowe. Ten kto je rozpoczął stanie na samej górze, bo ma możliwość moderowania treści. Ten kto się z nim nie zgodzi trafia do grona ludzi bez odrobiny rozsądku. Reszta ma tę odrobinę. Status utwierdzony. Nic się nie stało.

3. Najczęściej wyszukiwaną frazą w Google w Anglii po ogłoszeniu wyników referendum brexitowego było „What is brexit”. Dokładna analiza przyczyn oddania głosów za i przeciw może pokazać inny powód niż ten proponowany przez polityków.

Ta wypowiedź ma treść, podaje pewien fakt i zostawia przestrzeń do interpretacji. Wzywa do działania, jednak do takiego, które jest możliwe do wykonania tylko przez wyspecjalizowanych badaczy. Zwykły czytelnik raczej odbierze ją jako próbę ustawienia się nadawcy w stosunku do klasy politycznej. Często spotykam wypowiedzi, które wzywają do działania ponad siły odbiorcy, tylko po to by pokazać zaangażowanie nadawcy, np. „Obrońmy demokrację”

Ekologia:

Ostatnie 3 przykłady zostawiam tobie do rozszyfrowania. Zaproponuj swoją interpretację w komentarzu

1. Jakie macie sposoby, żeby nie zapominać toreb wielorazowych z domu po wniesieniu zakupów?

2. Ludzie, którzy noszą rzeczy w plastiku nie zdają sobie sprawy jak dewastujący wpływ mają na naszą planetę!

3. To już rok jak używamy wielorazowych torebek podczas zakupów. Jak pomyślę jaki byłem głupi jeszcze tak niedawno temu to aż mi się smutno robi. #NoPlastic

Równanie wypowiedzi a prawo głosu

Każdy może mówić. Jednak częściej powstrzymujemy się od wypowiedzi niż coś mówimy. Większość naszych myśli pozostaje prywatna, w naszej głowie. Często jest nam niewygodnie z nimi. Potrzebujemy je przewietrzyć, przespacerować, odbić od innych. Internet ułatwia umieszczenie myśli pomiędzy (z greckiego dialog – myśl pomiędzy) mną a resztą świata. Specyfika mediów społecznościowych jest taka, że ludzie mają tylko wypowiedź, raczej odpowiedzą na nią zanim postarają się ją zrozumieć. Nie mają kontekstu. Nie mogą sobie pozwolić na czytanie z mowy ciała, rozejrzenie się dookoła nadawcy. Zatem komunikat wysłany w internet powinien być bardziej precyzyjny niż inteligentna niedopowiedziana myśl rzucona w barze nad szklanką piwa w stronę kogoś, kto nas dobrze zna. Nawet ten nasz super dobry znajomy może mieć trudność z odczytaniem wypowiedzi poczynionej w internecie pod wpływem złości, zachwytu lub dumy.

Wypowiedzi puszczone w sieć zostaną spłycone. Sprowadzone do tych czterech elementów, o których piszę. Albo ktoś chce mi coś powiedzieć, albo nastawić mnie do czegoś, albo zdobyć status albo skłonić mnie do zrobienia czegoś. Zatem prawo do wypowiedzi łączy się z ograniczeniem tego jak wypowiedź będzie zrozumiana. Im większe prawo do wypowiedzi tym precyzyjniej trzeba zadbać o jej interpretację. To jest zadanie po stronie mówcy. Nadawcy.

Często męczymy się z myślą, zależy nam na tym, żeby poszła w świat, żeby zobaczyć jak sobie poradzi. Serduszka, kciuki i inne policzalne reakcje traktujemy jak dobrą monetę. Podczas kiedy sami „klikamy dla beki”, „udostępniamy tego jełopa” i tak dalej. Powoduje to, że osiadamy w pewnej iluzji powodzenia tego co powiedzieliśmy liczonego wirtualnymi wyznacznikami.

Wypowiedzi niewinne

Zdarza się, że publikujemy w „afekcie”. Poszło mi spotkanie i po prostu o tym mówię. Nie chcę ustawić się nad tymi, którym nie poszło, albo zachęcić do częstszego spotykania się. Wypowiedzi niewinne mają jedną zaletę – nie budzą oporu. Odpowiadamy uśmiechem na uśmiech, gratulujemy i idziemy dalej. Jednak coraz częściej format niewinnych wypowiedzi jest stosowany żeby wywierać wpływ. Dlatego dobrze jest znać nadawcę. Wiedzieć, że to co mówi faktycznie jest niewinne, a nie przygotowuje do wezwania do działania.

Równanie wypowiedzi i dobre rady

  • Musisz pisać? Serio. Może temat wymaga, żeby spotkać się z kimś, opowiedzieć mu, zaplanować działanie offline. 
  • „Ktoś nie ma racji w internecie” – odpowiadam, kiedy Magda pyta mnie co tak walę w klawiaturę. Słysze jak przewraca oczami. „Znowu?” – pyta. Teraz już przywykła. Ale ja powoli zaczynam widzieć, że nie ma sensu wygrywać każdej potyczki. Można ze spokojem nie czytać, nie odpisywać, nie napędzać. Często po paru godzinach/dniach okazuje się, że sprawa spotkała się z tym, co się jej od początku należało – z pogodnym zapomnieniem.
  • Autentyczność zamiast statusu. Kiedy zakładamy, że ktoś nie ma racji, postępuje skandalicznie albo normalnie szkodzi nie trzeba koniecznie stawać z nim w szranki. Można po prostu powiedzieć co ty robisz. Opowiedzieć jak uczysz, jaki jest twój powód by nie iść na manifestację (albo iść), co robisz w sprawie ekologii bez przekonywania i „inspirowania”. To kim jesteś, co myślisz i jak działasz jest bardziej interesujące od tego kto jest od ciebie gorszy.
  • Kto robi rzeczy dobrze? Jeśli już ten status jest tak ważny, to pamiętaj, że najprostszy sposób, żeby go stracić to próbować odebrać go innym. Zamiast pisać kto ma źle w głowie i nieczyste intencje opowiedz mi o tym kogo podziwiasz. O kimś, kto wymiata.
  • Zanim użyjesz wpływu zrób sam. Znakomity @brohmm zrobił serię insta story o tym jak zgłosił się do głosowania poza miejscem zamieszkania przez internet. Szacun. Sam poczułem, że chcę to zrobić, mimo że głosowałem w swoim mieście.
  • Czytaj co ludzie piszą. Zobacz co powoduje, że temat rośnie, rozwija się. Obserwuj jak spowodować zamieszki. Wybierz, które chcesz robić. 
  • Daj ludziom poznać za czym stoisz. Daj im też wybór nie stania za tym. Nie ewangelizuj. Bądź sobą. Wystarczy.
  • Skuteczność obecności w internecie mierz rozmowami, nie liczbami. Statystyki warto znać, jednak metodyka analizowania ich jest pokrętna i nietrafna.
  • Pamiętaj, że jesteś nam potrzebny / potrzebna w internecie i na świecie. Nawet jeśli nie masz racji.
  • Udostępniaj dobre treści. Pomijaj słabe.
  • Słuchaj country!
Kategorie: Psychologia